Rymasz Rymasz
605
BLOG

Kto ogarnia tę kuwetę?

Rymasz Rymasz Polityka Obserwuj notkę 29

 

Pan premier się znowu wkurzył, bo się dowiedział, że jedni jego urzędnicy mają kłopoty ze zrozumieniem prawa, które inni jego urzędnicy wymyślili.

I to jest zdecydowany plus premieroogórka.

Pan premier znów się czegoś nowego dowiedział, pan premier znów wyszedł z siebie i stanął obok, w słusznej wściekłości na własną ignorancję.

 

Się nadąsał, nóżką nawykłą do kopania tupnął.

Niedobre urzędniki.

Hmmm, muszę kolejnych sto tysięcy zatrudnić, pomyślał premier. Może lepsi będą.

 

Zresztą żadna nowość. Gospodarska wizyta w terenie premiera w premieroogórku cały czas utwierdza go w przekonaniu, że kadry urzędnicze należy powiększać, bowiem poprzednia koalicja tak wszystko spaprała, że jedynym co ma do powiedzenia premier po czterech latach sprawowania jedynie słusznych rządów jest to samo co miał do powiedzenia pewien kotek, po trzech dniach wędrówki po pustyni: „Nie ogarniam tej kuwety”.

Chyba właśnie po to w teren z gospodarską wizytacją się premier udał, żeby w końcu ogarnąć.

 

Co podwładni powiedzieli premierowi?

Że nie wiedzą jak żyć, bo źle.

Że urzędnicy i kliki ich rabują.

Że emerytury głodowe.

Że podatki wysokie.

To znaczy od tych okropnych radykałów premiera zaplecze starało się izolować, ale nie zawsze się udało.

 

I zadziwił się premier, i troska go znienacka napawała.

Jak to?

A zielona wyspa, a miliardy z Unii za wieczne poparcie tydzień w tydzień wyznawane, a polityka miłości, czyli nazywanie politycznych oponentów bandziorami i nasyłanie na nich zbrojnych ramion rządu, a inwestycje?

 

Te inwestycje to premier przemieszczając się polskimi drogami z pewnością docenia szczególnie. Generalny plan jest taki, by od czasu do czasu, ni z tego ni z owego wybudować trochę drogi lepszej. Efekt polega na tym, że przed wjazdem i zjazdem z tego fragmentu tworzy się gigantyczny korek. Genialne doprawdy. Zamiast od początku do końca choć jedną drogę ekspresową, tudzież autostradę zbudować, ciapają to tu to tam grubszą kreskę, jak Pollock w zapijaczonej twórczej ekstazie.

 

Miały być drogi. Ale nie ma.

Zatem hasło, że to w budowie.

Się nawet stadion narodowy dla publiki otworzy. Imponujący stadion, fakt. I w budowie, fakt. Wpuszczać 150 tys. ludzi tydzień przed wyborami na plac budowy to przepiękna idea, ale panie premierze, dla nas nic nowego. Mamy to na co dzień. Miał być gotowy w czerwcu, a już w październiku z dumą się chwalimy przed narodem jak wiele nam jeszcze zostało do zrobienia.

Oj, mówię Wam, sporo.

Byłem. Odpowiedzi jak to na siebie będzie zarabiać nie dostałem. Ale czteroletnia córeczka zachwycona była. Godzina z otwartą buzią. Nie dziwię się dziecku.

Z propagandy puszczanej na telebimach dowiedziałem się, że będą koncerty, mecze, motory i pojedynki bokserskie i tenisowe. Co tydzień chyba. Zwłaszcza, że stadion TVN, tuż za Wisłą nowo pobudowany przez Władzę.

A ze swoich prywatnych takich tam kontaktów wiem, że tej narodowej kuwety nikt nie ogarnął konkretnie i z instalacjami dramat. Że o konstrukcji schodów nie wspomnę. To czubek piramidy ledwie przecież.

 

To jest kosztowna inwestycja.

To będzie kosztowny darmozjad.

Nie ma szans, by na swoje utrzymanie zarobił, że, przez nabytą kindersztubę, o jakimkolwiek zwrocie poniesionych nakładów nie wspomnę.

 

Co prawda, nie za nasze zbudowany, bo z naszych nie mamy nawet jakoś na pensje tych nowych urzędników, co to ich właśnie zatrudniliśmy, więc z rezerwy demograficznej i nie tylko, sobie bierzemy, oraz, jak to na liberałów przystało, podnosimy to ten, to tamten podatek, ale przecież unia nam dała.

No właśnie. I już nowe hasło. Unia da NAM więcej.

A że poprzednio dała za Millera i Kaczorów, tyle, że na nas akurat wypadło, że budujemy tak udatnie, a nie NAM konkretnie dała? Oj tam, oj tam.

 

Nie wiem za bardzo ani kto kampanii PO poza redaktorem Lisem przewodzi, ani jakie jej hasło, poza „Walić w Kaczora” jest.

Że dobrobyt dali, że budują, że lepsi w żebraniu w Unii są, że mają wprawę w podnoszeniu podatków w czasach kryzysu, że to skandal, że zwolennicy PiS prawa wyborcze mają jakieś jeszcze.

No wszystko po kolei i na przemian.

Oj, nie ogarniam tej kuwety.

 

*

 

A poprzedni pan premier obiecał, że w debatach z PO udziału brał nie będzie. Zatem konsekwentnie polazł do reżimowej TV na udział w dbacie z nienawidzącym go szczerze i szczerze kochającym aktualny rząd redaktorem, sprawującym nieoficjalną funkcję rzecznika PO w reżimowej TV, który w redagowanym przez siebie tygodniku dorabia poprzedniemu premierowi gębę na okładce co i raz.

 

Jak Urban w opozycję walił jak w bęben, to komu przysługę robił? Opozycji, czy reżimowi, który, niezależnie od okoliczności, wiernie firmował swoją facjatą, namawiając nawet, skutecznie, do zamordowania księdza Popiełuszki?

Ja pamiętam. Władzy gębę dorabiał.

Bezmyślnych konsumentów medialnej papki pomijam. Im nie jest wszystko jedno tylko wtedy, gdy ktoś niezbyt entuzjastycznie przyjmuje „prawdę”, którą aktualnie pasą ich jednie słuszne media.

 

W piękną tradycję się wpisał telewizyjny rzecznik rządu Lis, oj w piękną.

 

Co nie zmienia faktu, że w najbliższą niedzielę liczę na udane grzybobranie.

Bo ja naprawdę nie mam na kogo zagłosować.

 

Kaczyński jest w tej kampanii dokładnie takim samy populistą jak Tusk, i jest dokładnie tak samo nieskutecznym premierem. Tyle, że szkodził w hossie, a nie w bessie.

SLD, PSL, RPP, PJN to są jedynie przystawki, które z pocałowaniem ręki przystąpią do kibicowania jednym lub drugim. We krwi to mają.

Doprawdy rozróżnić ich nie sposób.

 

Zdradek, dziś w mister w PiS, jutro w PO.

Niesiołowski, dziś rzygający na PO, jutro na PiS.

Kluzik-Rostkowska. Szkoda słów.

Migalski, nielot i w PiS, i w PJN. Taki z niego polityk jak ze mnie akrobata. Poszły portki w kroku przy szpagacie.

PSL. Dziś z SLD, jutro z PO. Jak oficjalnie przez Tuska politycznie skorumpowany Arłukowicz.

Palikot, dziś w PO, jutro przeciw PO, pojutrze ramię w ramię z PO.

PiS. Dziś z LPR i Samoobroną, jutro z nimi skutecznie wojujący.

 

Demokracja dla bandytów.

A w niedzielę grzybki.

Rymasz
O mnie Rymasz

Motto: "To, co się dzieje, nie jest ważne. (...) Ważna jest natomiast lekcja moralna, jaką możemy wyciągnąć z wszystkiego, co się dzieje" John Steinbeck "Tortilla Flat"

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka