Rymasz Rymasz
483
BLOG

Im wcale nie zależy na Polsce

Rymasz Rymasz Polityka Obserwuj notkę 21

Gęby nadęte, wypchane frazesami o Polsce i Polakach. Sterty obietnic o tym, że zrobimy dobrze. Wszystkim. Zapewnienia o dążeniu do zgody. Do pojednania. My rozwiążemy konflikty, my zażegnamy spory. Zawsze my dla was, zawsze my z wami, wasze dobro ponad wszystko, wasze zdanie najważniejsze...

 

To przed wyborami. A potem? Potem reset wyborczych obietnic i postępujemy jak ci, których przepędziliśmy. Czyścimy administrację rządową i spółki skarbu państwa. Zwalniamy jak leci. Wszystkich. Wakaty obsadzamy naszymi. Że się nie znają? A tamci się znali? Nasi przynajmniej wierni. Nam.

Że jak byliśmy opozycją, to właśnie to zarzucaliśmy rządzącym? Oj tam, oj tam. Toż nie będziemy NASZYMI PINIĘDZMI tamtym pensji płacić. NASZYMI PINIĘDZMI będziemy płacić naszym.

 

Uchwalamy takie ustawy, na jakie przyjdzie nam ochota. Że jak byliśmy w opozycji, tośmy skarżyli się właśnie na to? Oj tam, oj tam. Przecież wszystko trzeba poprawić. Skoro tamci wyrzucali projekty ustaw obywatelskich do kosza, to my będziemy uchwalać ustawy rządowe jako parlamentarne, bez żadnych konsultacji, bez pytania obywateli o zdanie. My wiemy lepiej.

 

I walimy w opozycję jak w bęben. Że Targowica, bo się Unii skarży. Że myśmy też skarżyli się bez przerwy? Może i tak. Tyle, że oni to zdrajcy, bo skuteczniej się skarżą od nas.

 

Natomiast jeśli przegraliśmy, przepoczwarzamy się w opozycję totalną. Torpedujemy każdy pomysł, każdą inicjatywę. Dobra dla Polski czy zła, nieważne. Nieudaczniki u władzy wszystko robią źle, poczynając od zwalniania naszych. Jak można? Skandal. Że myśmy wcześniej także zwalniali? Oj tam, oj tam. Przecież ci jeszcze poprzedniejsi zupełnie do niczego się nie nadawali. Zupełnie.

 

Organizujemy tyle ulicznych protestów, ile się da, i mamy głęboko w poważaniu, żeśmy poprzednią opozycję nazywali warchołami za to samo. Nie dają nam rządzić, dranie. Myśmy też im nie dawali, pewnie, ale to my mieliśmy rację. Tylko na nich spójrzcie.

I jeszcze zamach na Trybunał Konstytucyjny. Skandal. No może, rzeczywiście, myśmy zaczęli, ignorując prawo i Konstytucję, ale to było w samoobronie. Oni gorsi.

 

Jak dzieci. Kompletny brak odpowiedzialności za losy kraju.

 

Ta sama sitwa, ta sama banda. Macki tej samej ośmiornicy. Obie strony zachowują się identycznie, tyle, że to zachowanie zależy od aktualnego statusu: rządzący czy opozycja.

Najpierw mówią opozycji,  że jak chce rządzić, to niech sobie wybory wygra, a po przegranej płaczą, że władza nie dopuszcza ich do współrządzenia. Najpierw pięknie obiecują, a potem robią dokładnie to samo co poprzednicy. Podnoszą podatki. Tworzą tony nowych regulacji zwanych “prawem”, zamiast prawo upraszczać. Uchwalają kolejne ograniczenia – oczywiście dla naszego dobra i bezpieczeństwa. I powoli zaczyna zżerać ich wielkopańska pycha monarchy absolutnego.

 

Poczekajcie, zobaczycie. Teraz wszystko dzieje się szybciej. Opozycja szybko przyswoiła zasady opozycji totalnej, której praktyczne zastosowanie przez osiem lat szlifowała poprzednia opozycja. Władza szybko przyswoiła zasady władzy totalnej, której praktyczne zastosowanie przez osiem lat szlifowała poprzednia władza.

 

Skoro jedni, drudzy, trzeci, wszyscy, zachowują się tak samo, to jaka różnica, gdy o wpływy walczą różne frakcje tej samej szajki, tej samej mafii? Raz górą jedni, raz drudzy. Metody jednakowe i efekty takie same. TKM w czystej postaci. Zwiększanie biurokracji celem zwiększenia kontroli, zwiększanie regulacji celem utrudnienia funkcjonowania zwykłym ludziom, nie podlegającym państwowej kontroli, podnoszenie podatków albo metodą na gotowaną żabę, albo i na rympał. To właśnie gwarantuje nam każda kolejna władza. Nic, powtarzam, NIC innego. Po godzinach wciąż wódkę piją, omawiając to i owo. Ramię w ramię.

 

Ciągle ta sama, być może inaczej podświetlona, fasada. Że nie? A te transfery międzypartyjne to biorą się skąd? Ze starcia wrogich sił czy raczej z dogadania koleżanek i kolegów? Gilowska, Borusewicz, Sikorski, Gowin, Kamiński, Dorn, Giertych. Pierwsze z brzegu przykłady sił bardzo sobie wrogich. 

 

Powiedzieć, że mam ich wszystkich w dupie, to powiedzieć za mało, bowiem ja mam w dupie wszystko. Co moja żona zauważa za każdym razem, gdy tylko nie wykażę należytego entuzjazmu dla jej pomysłu na pracowite zagospodarowanie mojego wolnego czasu. Który, jak sama nazwa wskazuje, służy do tego, żeby mieć wolne, a nie do tego, żeby zapierdzielać w pocie czoła, choćby nie wiem w jak słusznej sprawie.

Skoro mam wszystko w dupie, to mam w dupie cały wszechświat, co samo w sobie jest zabawnym paradoksem, godnym dysertacji doktorskiej z fizyki, znacząc tyle, że moja dupa, będąca częścią wszechświata, jest jednocześnie największym obiektem we wszechświecie, skoro tenże w niej właśnie cały się mieści.

Zatem nie tyle, że mam w dupie tę całą pożal się Boże klasę polityczną, ale w dupie ma ją ten ja, który razem z całym wszechświatem już przebywa w mojej dupie. A to już paradoks na miarę dysertacji profesorskiej. Tym razem z zakresu filozofii.

 

Ja nimi gardzę, bo im wcale nie chodzi o Polskę, którą wycierają sobie mordy od rana do wieczora. Im chodzi o władzę, o dysponowanie pieniędzmi, które wydrenowali z naszych portfeli. Na tym się skupiają: na jeszcze skuteczniejszym czyszczeniu naszych portfeli (uszczelnimy, skontrolujemy, sprawdzimy). Na osaczaniu nas kolejnymi “prawnymi” pułapkami (nieznajomość prawa jest okolicznością obciążającą). Oraz na “rządzeniu”, czyli wydawaniu kasy nam zajumanej.

 

Jakaś troska o dobro wspólne, którą z definicji jest polityka na każdym szczeblu? Oj tam, oj tam. Tyle tylko, ile pijar wymaga, żeby te świństwa upudrować w oku kamery i w świetle reflektorów. Przy pomocy złotoustej mowy-trawy, zwalającej wszystko na tych drugich.

 

Tak właśnie czuję się 27 lat po przywróceniu wolności i demokracji, których dziś podobno trzeba bronić, bo nam zabiorą. W tej demokracji pierwszym prezydentem został Jaruzelski, a na pierwszego premiera desygnowany został Kiszczak, dokładnie tak, jak sobie Michnik wymyślił. Ale się Kiszczakowi nie udało niestety i nastąpił okres błędów i wypaczeń. Fanatyczni wyznawcy jakiejkolwiek partii tego nie pojmą, ale nie do nich jest ten tekst.

 

Ciekawym, czy jest ktoś jeszcze, który ma tak jak ja, jeśli chodzi o poglądy na to, co się w tym kraju wywija? I nie chodzi o pomysły żon na spędzanie wolnego czasu przez ich mężów, bo tak, mam nadzieję, mają wszyscy żonaci faceci. Jeśli jest inaczej, to mamy jutro poważną rozmowę z moją Lepszą Połową.

 

Cały ten polityczny cyrk udatną pointą zamknął Rafał Ziemkiewicz: “Idźcie kurwa się bawić czymś innym niż Polską!”. Nie pójdą, bo to jedyne, co potrafią.

Rymasz
O mnie Rymasz

Motto: "To, co się dzieje, nie jest ważne. (...) Ważna jest natomiast lekcja moralna, jaką możemy wyciągnąć z wszystkiego, co się dzieje" John Steinbeck "Tortilla Flat"

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka