Rymasz Rymasz
893
BLOG

Ryje u koryta

Rymasz Rymasz Polityka Obserwuj notkę 22

Przerażony kwik ryjów odrywanych od koryta byłby dla ucha dźwiękiem miłym, gdyby nie świadomość, że nowe, wyposzczone ryje tylko czekają by stare zastąpić. I zastępują ochoczo i bez zwłoki.

 

Nie mam złudzeń co do nowego reżimu, podobnie jak nie miałem żadnych złudzeń co do reżimu właśnie niechętnie, ale jakże donośnie ustępującego. Niewinność straciłem w 2005 roku gdy piszczałem z uciechy na myśl o tym jaki porządek z postkomuną zrobi w tym kraju koalicja POPiSu. Tak, jestem sierotą po POPiSie, dałem się nabrać, zostałem wykorzystany bez przyjemności i porzucony.

 

Władza deprawuje. To banał, ale bardzo prawdziwy banał. Władza absolutna deprawuje absolutnie, co mieliśmy nieprzyjemność obserwować przez ostatnie 8 lat. Peowcy u władzy zwyrodnieli tak bardzo, bo byli zupełnie bezkarni. Najbardziej bezczelne numery jak zajumanie obywatelom 150 miliardów uskładanych w OFE czy niezgodne z konstytucją powoływanie sędziów TK uchodziły im na sucho. I jeszcze ten TK im usłużnie wszystko klepał: tak, ukradliście ludziom pieniądze, ale to była kradzież legalna, bo zgodna z prawem. Nie do wiary, co? Kradzież zgodna z prawem może być tylko w kraju rządzonym przez bandytów, innej możliwości nie widzę.

 

Wywijali co chcieli bez żadnej kontroli ze strony tzw. czwartej władzy, czyli mediów. Bo niszowe media „niezależne” (niezależne od kogo? – należy zawsze zapytać w takim przypadku) z nakładem choćby i 100 tys. egzemplarzy to nic przy publice jaką w „prime time” miał zapewnioną z difolta Tomasz Hiena, ups, pardą, Lis. No i się darmozjady rozochociły tą bezkarnością na tyle, że straciły instynkt samozachowawczy i popłynęły na maksa. Przegięli i zostali wolą wyborców pokarani. Bo tak przegięli, że nawet propaganda towarzysza Hieny, ups, pardą, Lisa nie pomogła. I co? I przerażenie! Jak to tak!? Tusku ratuj!!! Ty tam sobie kosisz szeleszczące euraski na tej synekurze (chociaż jak się okazuje nie taka niewymagająca wysiłku ta posadka – a do merytorycznej, czyli angażującej inne talenty niż bezwzględny cynizm pracy niestety towarzysz Tusk predylekcje posiada niespecjalne), a my tu sami i nam zabierają to co mieliśmy mieć do końca świata i jeden dzień dłużej.

 

Nowy reżim robi to co robi na początku rządów każda nowa władza – wymienia kadry. Ministrów, prezesów spółek skarbu państwa, wiceministrów, naczelników, inspektorów, referentów i kogo tam jeszcze tylko da się, do samego spodu, bez litości, bo teraz rządzimy my i ludzie maja być nasi, koniec kropka! Taka jest dziejowa konieczność po wygranych wyborach i praktyka na całym świecie. Ale gdy się przez 8 lat robiło u władzy co się chciało, to trudno się pogodzić z tym, że teraz za idące w tysiące rachunki w restauracjach nie będzie się już płacić służbową kartą w ramach wykonywanych obowiązków. Znaczy to tyle, że ośmiorniczek już nie będzie. Ludzka natura: do dobrego przyzwyczaja się człowiek błyskiem ale potem odzwyczaić się, ooo, to już nie takie proste.

 

Zatem kwik jest przeraźliwy. Ale satysfakcją mnie nie napawa, bo ci nowi są niestety dokładnie tacy sami, dokładnie z tej samej gliny ulepieni. Kaczyński, jak Tusk, bezwzględnie wyciął w partii wszystkich niezależnych i błyskotliwych, a ci, których przyjął z powrotem, powrócili  upokorzeni, potulni i wierni, czyli dokładne tacy jak ci, którzy zostali. Przy obsadzaniu stanowisk to wcale nie kompetencje się liczą przede wszystkim, ale właśnie naszość, czyli bezwzględna wierność.

 

Przykład z dziś – nowym prezesem jednej ze spółek skarbu państwa został urzędnik i radny. Jakie ma doświadczenie zarządzaniu przedsiębiorstwem? Identyczne jak jego poprzednik, również urzędnik, który w życiu zawodowym niczym innym poza byciem urzędnikiem się nie zajmował. Co różni tych wybitnych menedżerów? Partia pod którą są podczepieni.

 

W mojej opinii Kaczyński, choć tak samo bezwzględny w sprawowaniu władzy jak Tusk, jest w jego przeciwieństwie człowiekiem na swój sposób przyzwoitym, bo z zasadami. Tusk jest wyzuty z moralności i taka też jest jego ferajna. Ale u Kaczyńskiego to tak już wcale nie działa. Gdy szef jest draniem to i jego drużyna składa się z drani wyłącznie (chociaż nowe „Gwiezdne wojny” nauczają inaczej!), ale gdy szef jest porządny, to wcale nie znaczy, że tylko porządni dla niego pracują (i znowu nowe „Gwiezdne wojny” nauczają inaczej). Władza zdeprawuje ich tak samo jak poprzedników. Tylko czekać gdy zaczną z przywilejów korzystać, na początku może nieśmiało, ale z biegiem czasu się rozochocą. To pewne jak amen w pacierzu.

 

Poza tym dla tych ludzi nie są ważne w sprawowaniu władzy idee, ale pragmatyzm rozumiany w ten sposób, że należy się dobrze ustawić na piastowanym stanowisku i skutecznie nakosić dla siebie i swoich jak najwięcej. Zatem jeśli się trzeba ułożyć z tymi, którzy stoją tam gdzie kiedyś stało ZOMO, to co robić, takie panie życie. Nie ma co wybrzydzać, trzeba brać jak dają. I się układają, ino furczy!

Dla tych ludzi, którzy w życiu nie splamili rąk uczciwą pracą, wstydem nie jest robić rzeczy naganne. Wstydem jest dać się na robieniu takich złapać.

Rymasz
O mnie Rymasz

Motto: "To, co się dzieje, nie jest ważne. (...) Ważna jest natomiast lekcja moralna, jaką możemy wyciągnąć z wszystkiego, co się dzieje" John Steinbeck "Tortilla Flat"

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka