Rymasz Rymasz
2624
BLOG

Artur M. Nicpoń - finał sprawy w prokurturze

Rymasz Rymasz Polityka Obserwuj notkę 29

 Prokuratura Rejonowa w Oleśnicy potwierdza, że redaktorzy „Gazety wyborczej” et consortes (czyli rączo klakierujący i zawsze usłużny chór wujów, czyli tzw. salon) to funkcjonalni analfabeci.

 
Tak, tak, oficjalnie potwierdza, ustami Marcina Friko, zastępcy prokuratora rejonowego, który opierając się na opinii wydanej przez powołanego przez prokuraturę biegłego stwierdza, że Artur M. Nicpoń nie nawoływał do zabicia premiera Tuska. Biegły nie wykluczył natomiast, że niektórzy odbiorcy, słowa Nicponia mogli tak odebrać. Ci „niektórzy” to właśnie owi funkcjonalni analfabeci, o których wspomniałem w lidzie. Pan zastępca prokuratora z grzeczności ich expressis verbis nie definiuje, ale ja pozwalam sobie go wyręczyć i właściwe dać rzeczy słowo.
 
O sprawie informuje „Panorama oleśnicka” w krótkiej notce:
 
Czyli jak zwykle, najpierw paskudna, choć naprawdę marnej jakości prowokacja wysmażona przez funkcjonalnych analfabetów z wybiórczej (inaczej w kontekście tej sprawy tego periodyku naprawdę nazwać nie sposób), potem ogólnopolska zadyma, powszechny lincz, w którym udział bierze również prezes PiS do którego pomówiony należał (Kaczyński zawiesił go w prawach członka), zdyskredytowanie człowieka, który wycofuje się z działalności publicznej, po czym, po kilku miesiącach, drobna notka w lokalnej gazecie, że cała afera była dętą chucpą. Nie znam Artura Nicponia, ale pozwalam się sobie domyślać, że życia i kariery mu nie złamali (choć wspominał o tym, że jego rodzina, w tym dzieci, boleśnie odczuły szykany spowodowane „aferą”), ale przyzna każdy potrafiący w przeciwieństwie do funkcjonalnych analfabetów czytać ze zrozumieniem, że facet ma pełne prawo czuć się jak ten człowiek w znanym kawale, który pyta kumpla, kiedy się spotkają następnym razem.
- Nie będziemy się już spotykać, znajomość skończona. Ostatnim razem, jak u mnie byłeś to zginęło 200 złotych z puzderka w regale.
- Ale jak to, przecież ja nigdy niczego nie ukradłem, to jakieś nieporozumienie!
- Wiem, wiem, 200 złotych się na drugi dzień znalazło, ale niesmak pozostał.
 
Od początku medialnej zadymy jaką rozpętała „Gazeta wyborcza” i gazeta.pl, przecierałem oczy ze zdumienia, jak to jest, że wszyscy szczekają, warczą na wyprzódki, skowyczą z oburzenia nad podłością faszysty Nicponia, podczas gdy mamy do czynienia jedynie z wyrwanymi z kontekstu fragmentami wypowiedzi. Zdumiewało mnie jak marnej jakości jest ta manipulacja cytatami.
 
Przypomnijmy.
 
Z wypowiedzi Tu mała glossa, do antysemityzmu, bo warto to sobie przypominać. Ja mam do Zydów stosunek dokładnie taki sam, jak do innych narodów. Na codzień ich istnienie mnie nie interesuje. Mogą sobie być, mogą sobie zniknąć za sekundę i ja tego nawet nie zobaczę. Bo co mnie oni? Natomiast jak mi tu lezą i szkodzą Polsce, a przez to i mi, to mam dla nich tylko jedno- wyp.....lać!”, funkcjonalni analfabeci zrozumieli, że Nicpoń każe żydom oddalić się w podskokach z Polski.
 
Z wypowiedzi „weź mi, jako prawnik, taką rzecz powiedz- mamy niby tę całą demokrację i leberalizm. Czy można w Polsce zrobić referendum nad projektem zastrzelenia Tuska i zbierać pod takim projektem podpisy? Żeby zastrzelenie go jak psa było legalne. Kumasz, skoro można majdrować przy dzieciach w fazie prenatalnej i można sobie głosować, czy je zabić czy nie, to czy tak samo można z Tuskiem?”, funkcjonalni analfabeci zrozumieli, że Nicpoń chciałby referendum w sprawie możliwości zastrzelenia premiera,a tak w ogóle, to chciałby, by premiera można było legalnie zastrzelić.
 
Trudno się nie zgodzić z samym zainteresowanym, który wycofując się z blogowania napisał: trzeba albo durnia, albo wyjątkowo złej woli, żeby nie rozumieć tego, co pisałem w swoich tekstach”.
Ja, jako, że jestem łagodny jak baranek i wyrozumiały dla bliźnich, stwierdzam, że to po prostu durnie, czyli funkcjonalni analfabeci, a nie ludzie złej woli.
Ach, jakże bym się ucieszył, gdyby więcej niż czternaście osób przeczytało tę notkę, a z nich, choćby jedna młoda, naiwna, w przyszłości, gdy wybiórcza czy inny obiektywny przekazior wysmaży podobną do tej prowokację, pamiętali, że w mediach pracują często funkcjonalni analfabeci i ludzie złej woli, a nie apostołowie prawdy i warto wiedzieć, w których mediach jest ich legion cały.
Jak to śpiewał przez laty ciechanowski zespół punkowy TOB „telewizja, radio, prasa pokazują nam kut...!”.
 
Rymasz
O mnie Rymasz

Motto: "To, co się dzieje, nie jest ważne. (...) Ważna jest natomiast lekcja moralna, jaką możemy wyciągnąć z wszystkiego, co się dzieje" John Steinbeck "Tortilla Flat"

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka