Rymasz Rymasz
1839
BLOG

Spis powszechny 2011

Rymasz Rymasz Polityka Obserwuj notkę 26

Niemiłościwie panująca nam świecka władza zaordynowała dla naszego dobra spis powszechny. Od 1 kwietnia 2011 horda prawomocnie umocowanych przez władzę domokrążców ruszy do przeprowadzenia przesłuchań i skrupulatnego notowania zeznań niewinnych i o nic nielegalnego niepodejrzewanych poddanych.

Za Bieruta i Cyrankiewicza sędzią można było zostać za dobre chęci i wierność. Stefanowi Michnikowi się udało na przykład.
Za Komorowskiego i Tuska śledczym można zostać gdy jest się pełnoletnim, dyspozycyjnym absolwentem szkoły średniej. Najlepiej niepracującym na pełny etat. Dobry śledczy powinien też być asertywny, umieć zachować spokój, okazać przesłuchiwanym uprzejmość i cierpliwość podczas prowadzenia z nimi rozmów, a także radzić sobie w sytuacjach konfliktowych. A jak przystało na dobrego i lojalnego funkcjonariusza reżimu śledczy-domokrążca powinien „być obowiązkowy, rzetelny i wykazywać się dobrą organizacja pracy”.

Władza śledczych wynagradza za trzy miesiące pracy pensją „5 – 6 tys. zł. Ale rzeczywiste pensje mogą być znacznie wyższe. Jeśli ankieter zdąży spisać wszystkich ze swojego okręgu, może zostać przydzielony do pomocy gdzie indziej. Podczas spisu w 2002 r. niektórzy zarobili 17 tys.”

Ustawodawca lojalnie informuje w stosownym akcie prawnym o konsekwencjach niewpuszczenia domokrążcy do domu. Artykuł 23. ustawy o narodowym spisie powszechnym ludności i mieszkań w 2011 r.:

„Kto:
1) wbrew obowiązkowi określonemu w art. 8 ust. 3 i 4 nie przekazuje posiadanych danych objętych spisem,
2) wbrew obowiązkowi określonemu w art. 9 ust. 1 odmawia udzielenia ścisłych, wyczerpujących i zgodnych z prawdą odpowiedzi na pytania dotyczące danych określonych w ustawie i załączniku do rozporządzenia nr 763/2008
- podlega karze grzywny.”

Na przesłuchaniu w komendzie policji czy w budynku sądu, podejrzanym będąc o gwałt, mam prawo odmówić składania zeznań. Teraz, we własnym domu, nie mam.

Okupant, który ten przymus pomysłowo zorganizował, wymyślił sobie alibi, które daje mi, niewinnemu niewolnikowi tego paskudnego reżimu, mniej praw niż gwałcicielowi dziesięciolatki, bo ja MUSZĘ zeznawać. On, pedofil, nie musi.
Oto alibi:

„Podstawowe cele Spisu powszechnego ludności i mieszkań w Polsce w 2011 roku, tj. po naszym wejściu do struktur europejskich, są następujące:
1) Zaspokojenie potrzeb informacyjnych kraju, zwłaszcza zebranie informacji, których nie można uzyskać z innych źródeł;
2) Zebranie informacji niezbędnych do zabezpieczenia potrzeb UE oraz innych potrzeb międzynarodowych;
3) Dostarczenie informacji na poziomie podstawowych jednostek podziału administracyjnego kraju;
4) Poznanie zmian w procesach demograficznych i społecznych zachodzących w czasie, tj. w okresie 2002 - 2011;
5) Aktualizacja bazy do budowy ów losowania do badań na gospodarstwach domowych."


Najbardziej interesujący jest pkt. 1-szy, bo taki pkt. 2-gi nie znaczy nic.
Zebranie informacji niezbędnych do zabezpieczenia potrzeb UE oraz innych potrzeb międzynarodowych.
Łał. To deklaracje Tajnego Współpracownika też przy okazji dają do podpisania? Pomijając rzecz jasna, że Wspólnota Europejska, czyli Związek Socjalistycznych Republik Europejskich to państwo, więc o jakich innych potrzebach międzynarodowych mowa? Albo rybki (TW krajowy), albo akwarium (TW na uchodźctwie).
Naprawdę 2, 3, 4 i 5 to zwykły bełkot niewarty refleksji.

Zajmijmy się zatem pkt. 1.
Zaspokojenie potrzeb informacyjnych kraju, zwłaszcza zebranie informacji, których nie można uzyskać z innych źródeł.
Jakie są potrzeby informacyjne reżimu, których władza nie potrafi zaspokoić z innych źródeł?

1) Stan i charakterystyka demograficzna ludności– urocze. Władza każe mi uwierzyć, że nie wie czy mam żonę i dzieci, ile mam lat ja, moja żona i córka i czy moi dziadkowie jeszcze żyją. Nie, no skąd, nigdy tego władzy nie zeznawałem. Przesłuchać!  

2) Charakterystyka społeczno-ekonomiczna ludności (źródła utrzymania, biorcyświadczeń społecznych)


4) Aktywność ekonomiczna ludności

– Władza radośnie wyznaje, że nie wie gdzie pracuję i ile zarabiam. Jasne. PIT-y oddaję kosmitom, nie socjalistycznemu okupantowi. A renty i emerytury wypłacają obywatelom Niebiosa, nie stosowne reżimowe urzędy: Chwała im i Alleluja!

3) Osoby niepełnosprawne – no tak. Władza zielonego pojęcia nie ma, kto i jaką inwalidzką rentę pobiera. Dzieci we mgle. Muszą ilu tylko wlezie przesłuchać, by to ustalić.

5) Dojazdy do pracy
– zupełnie nieznane są władzy statystyki dotyczące porannych korków, liczby autobusów miejskich i międzymiastowych, pociągów oraz helikopterów, którymi do pracy dolatują Kulczyk i Solorz.

6) Stan i struktury gospodarstw domowych

7) Rodziny i ich charakterystyka

– moja kochana władza nie wie kto jest moją matką i ojcem, kto moją żoną i jej matką i ojcem, a kto matką i ojcem naszego dziecka. Nieboraki.

8) Gospodarstwa domowe powiązane z rolnictwem – odkąd władza okolczykowała całe bydło, za samowolne zabicie świni grożą sankcje ciut mniejsze jedynie niż za za okupacji hitlerowskiej, a dotacje ze Związku Socjalistycznych Republik Europejskich przyznawane są na podstawie samokrytyk (nie uprawiam tylu hektarów tego i tego – poroszę o nagrodę), to naprawdę dla tych zbójów wielką tajemnicą jest co robi polski rolnik. Należy go na tę okoliczność przesłuchać.

9) Imigracja do Polski. Zasoby imigracyjne
– w stanie wojennym władza też musiała koniecznie wiedzieć, kto województwo opuścił i bezprawnie mieszka nie tam, gdzie mu władza pozwala. W ZSRE podróż z autonomii holenderskiej do autonomii polskiej, to tak jak podróż z województwa szczecińskiego do rzeszowskiego za PRL. Kraju nie opuszczasz, ale władza musi wiedzieć! Nieobywatele ZSRE też rejestrują się na granicach jak nieobywatele PRL za czasów PRL, więc dla reżimu tajemnicy nie stanowią.

10) Emigracja Polaków za granicę (w tym emigracja zarobkowa) – jw. + PIT. Ale najciekawsze jest to, jak władza zamierza przesłuchać na terenie autonomii polskiej tych, którzy wyemigrowali za zarobkiem. Cudotwórcy. Nie mogąc ich przesłuchać, władza dowie się, którzy oni za kasą wybyli.

11) Migracje wewnętrzne ludności – no tak. Słuszne czasy reżimu Jaruzelskiego się skończyły i biedny okupant nie rejestruje podróży między województwami i między autonomiami ZSRE. Należy to jakoś naprawić.

12) Narodowość i język – w paszporcie każdy z nas ma nieznane, nieprawdaż? Ja tak mam. Narodowość – nie wiem. To kolejna wielka tajemnica dla władzy. Nie wiadomo ilu Polaków mieszka w Polsce. Dlatego należy ich pod przymusem przesłuchać na tę okoliczność. A może to chodzi o to, by ustalić ilu niepolaków w autonomii polskiej mieszka? Biedna władza nie wie ilu obcokrajowców tu wjechało i nie wyjechało. Przypominam, że obywatele ZSRE się nie liczą.

13) Przynależność do kościołów i związków wyznaniowych – odpowiedź na to pytanie nie jest obowiązkowa i jej nieudzielenie, tudzież zenanie nieprawdy, nie skutkuje grzywną. A zatem przesłuchiwanym wolno nałgać. A zatem, skoro przesłuchiwany może legalnie zeznać nieprawdę, to jaką wartość ma odpowiedź???

No cóż. W świetle powyższego dla każdego chyba jasnym jest, że przymusowy Spis Powszechny jest dla naszego dobra, bo dzięki niemu nasi pasterze dowiedzą się wszystkiego tego, czego o nas jeszcze nie wiedzą i będą mogli nas lepiej i skuteczniej strzyc, nieprawdaż?

Welcome to the Matrix. 1984.

A ja sobie myślę, że rachmistrzowi-domokrążcy mogę legalnie nie odpowiedzieć na żadne z pytań, albowiem wszystko czego chce się o mnie dowiedzieć, jego pracodawca od dawna o mnie wie z innych źródeł, tudzież bez trudu może taką wiedzę z innych źródeł uzyskać.

Rymasz
O mnie Rymasz

Motto: "To, co się dzieje, nie jest ważne. (...) Ważna jest natomiast lekcja moralna, jaką możemy wyciągnąć z wszystkiego, co się dzieje" John Steinbeck "Tortilla Flat"

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka